Dobra, mam pomysł na jakąś pierwszą serię krótkich postów, z moimi muzycznymi faworytami na dany miesiąc. Szybko, na temat, sprawnie. No i kilka słów/zdań na temat danego utworu. Zapraszam!
FAWORYCI SIERPNIA 2017
1. Bernhoft - Stop/Shut Up
Numer na który natrafiłem kompletnie przypadkiem z EP Stop/Shut Up/Shout It Out z 2006 po czym jak zacząłem dalej grzebać w historii Pana Jarle Bernhofta to już wpadłem jak łyżka do Nutelli - podróż absolutnie bez końca. Bardzo polecam!
2. Count Bass D & Snoop Dogg - Too Much Pressure
Snoopa słucham od 2005 roku - w sumie, to był pierwszy wykonawca, którego dyskografię znałem od A do B. Teraz już nie pałam tak bardzo miłością do niego, aczkolwiek raz na jakiś czas albo sobie przypominam co ciekawego wydał albo w ogóle robię generalny refresh. I tak, Snoop Lion jest tą częścią jego twórczości o której nie chcę rozmawiać.
3. Nine Inch Nails - Less Than
Nine Inch Nails powróciło po przerwie od 2013 roku (wtedy wydali ostatni album długogrający Hesitation Marks) szybkim kopem z półobrotu. Najpierw epka Not The Actual Events (moim zdaniem dobra, ale bez szału) i później epka o tytule Add Violence. Ale będę o całości pisał więcej przy premierze ostatniej epki z trylogii.
4. Kendrick Lamar - Humble
Łał, mocno hiphopowo mamy w dzisiejszej notce. Kendricka Lamara chyba zna każdy bo był taki okres, kiedy można go było znaleźć nawet w płatkach śniadaniowych. A Humble to mój tegoroczny soundtrack do wakacji we Włoszech. I gdziekolwiek indziej.
5. Kero Kero Bonito - Flamingo
A na koniec znalezisko znalezione podczas podróży w nieznane na Youtubie. Więcej chyba nie muszę nic mówić. Co nie zmienia faktu, że to bardzo dobry numer!
//
Fanpage O TU i też PLAYLISTY NA SPOTIFY ze wszystkimi numerami z dzisiejszej notki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz