Dzisiaj pojedziemy po wszystkich gatunkach - czyli zapraszam na:
FAWORYCI STYCZNIA 2018
1. Bela Fleck and the Flecktones - Sea Brazil
Dosłownie ostatniego dnia stycznia znalazłem pana, który nazywa się Bela Fleck. Okazało się, że jest to bandżoinista (? dobra, chwila, zgugluję... bandżysta!) który swoją techniką gry zmienić postrzeganie tego instrumentu w opinii publicznej. Sea Brazil to pierwszy numer z pierwszego albumu tego projektu - i ja już się zakochałem. Zobaczymy co będzie dalej.
2. Nice Hooves - Wedding and Funerals
Do Nice Hooves wracam regularnie co jakiś czas - po pierwsze dlatego, że ten numer (jak i cała ep'ka na której się znajduje) został wyprodukowany przez Kurta Ballou (którego ubóstwiam) a po drugie dlatego, że to jest po prostu kawał dobrego, hardcore'owego grania.
3. Kali Uchis - After The Storm (feat. Tyler, The Creator)
Tu podziękowania dla mojej Soszky za odnalezienie tego numeru - na muzykę Tylera choruje już od grudnia zeszłego roku i cały czas leci u mnie, głównie w samochodzie; tak, niestety, nie miałem jeszcze czasu wyszukania wszystkich smaczków i pobocznych projektów, którymi się zajmuje. A tu jeden z nich - wspaniale funkująco-soulujący, z charakterystycznym stylem i bitu i teledysku. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy słuchałem tego numeru, ale na pewno, co najmniej, ze trzy.
4. Honningbarna - Penthouse Perfect (feat. Haley Shea)
Myślę, że słowa są zbędne. I tak nie rozumiem tekstu (bo jest po norwesku, a dokładnie w dialekcie kristiansand), a teledysk jest po prostu wyśmienity.
5. Pinegrove - Old Friends
A tu w kwestii mojej ostatniej konwersacji o numerach, które mają jakieś większe znaczenie bądź przywołują wspomnienia - to jest jeden z takich numerów. Swoją drogą Pinegrove w kwestii wypracowania swojego stylu w alternatywnym country powinno dostać jakąś nagrodę. I to nie jedną!
//
Wszystkie numery standardowo na PLAYLIŚCIE NA SPOTIFY! Dajcie znać co w tym miesiącu leciało u Was w uszach